Bulgogi z kalmarów (Osam bulgogi)
Kategoria: Dania klasyczne, Kuchnia azjatycka, Wieprzowina, Owoce morza

To najsmaczniejsze danie z kalmarów, które kiedykolwiek próbowałam. A jak przyjemnie jest na sercu, ponieważ potrawa została przygotowana w mojej kuchni pod przewodnictwem „człowieka orkiestry”, pana Na z Korei Południowej, inżyniera elektroniki, który tak bardzo lubi gotować, że kiedyś był właścicielem własnej restauracji. W kuchni koreańskiej jest jedno bardzo znane, podobnie brzmiące danie, które jest jednym z najpopularniejszych i nazywa się „bulgogi”, czyli wołowina w specjalnej marynacie, szybko obsmażona na grillu lub patelni. Przepis na klasyczne bulgogi zostanie zawarty w mojej drugiej książce kucharskiej, a teraz proponuję wam nieco inne bulgogi z kalmarów z wieprzowiną, a dokładnie Osam Bulgogi. Potrawa jest bajecznie pyszna, bardzo aromatyczna i po koreańsku pikantna. (Nawiasem mówiąc, nie wszystkie dania w Korei są pikantne. Większość nie jest pikantna, ale podaje się do nich pikantne sosy albo dodatki). Tak więc nie do końca znane dla Europejczyków połączenie: wieprzowina i kalmary, tworzą bardzo udane połączenie w tym daniu. Natomiast sos w ogóle jest wart osobnego przygotowania, co właśnie sama zrobiłam, ponieważ można w nim zanurzyć cokolwiek i będzie pyszne, chociaż na początku, gdy zobaczyłem, ile słodkiego syropu wlewa pan Na na patelnię, byłam już zaskoczona, ale jakie było moje zdziwienie, gdy go spróbowałam! Ostra papryka i sos sojowy wszystko równoważą! A takie podgrzewanie w syropie nadało sosowi niezwykle głębokie orzechowe nutki. Sama nie wiem, co zrobiło na mnie większe wrażenie, czy był to sam sos, czy też całe danie!
W kilku słowach chcę napisać więcej o przeciętnym koreańskim posiłku. Obecnie wiele rzeczy się zmienia, ale a w niektórych tradycyjnych rodzinach wszystko pozostaje takie, jak było. Tak więc, czy to śniadanie, czy obiad, czy też kolacja na stole powinno być 5-6 potraw. Nasza przewodniczka podczas gastronomicznej wycieczki po Seulu powiedziała nam, że jej mama wstawała o 5 rano, żeby zrobić pełnowartościowe śniadanie. Obecnie wszystko się upraszcza. Zarezerwowaliśmy sobie tę wycieczkę wraz z mężem, aby z lokalnym przewodnikiem poznać smak prawdziwej koreańskiej kuchni i dowiedzieć się więcej o tradycjach. Odkryliśmy wiele ciekawych rzeczy. Na przykład to, że stosunkowo niedawno Koreanki zaczęły pracować na pełny etat, a wcześniej zajmowały się głównie domem i gotowaniem. Był z tym także związany pewien zwyczaj i polegał na tym, że rodzina, mając syna i córkę, inwestowała wyłącznie w edukację syna, ponieważ kobieta i tak pozostawała w domu. Tylko w postępowych rodzinach zapewniało się córce wyższe wykształcenie. Obecnie wszystko się zmieniło i to bardzo dobrze! (Sama jestem aktywną kobietą, dlatego zależy mi na równości płci i cieszę się, że dla mojego męża Polaka to było i jest czymś normalnym i wzbudza szacunek). Tak więc, mając dużą czasu, Koreanki przyrządzały wiele potraw na jeden posiłek. Uczciwie muszę tylko dodać, że kimchi jest solone i ukwaszone wcześniej, a robaki morskie wyłożone na talerzu są nadal żywe i bardzo aktywne, czy też miska po prostu ugotowanego ryżu to są w dalszym ciągu oddzielne dania. W związku z tym nie wszystko jest tak trudne, jak się wydaje. A jeśli chodzi o żywe robaki i inne gady morskie, to Koreańczycy mają słabość do wszystkiego, co się rusza. Czy to skorupiaki, czy też morskie ślimaki albo inne stworzenia. Im są żywsze, tym lepiej. I nic w tym dziwnego, ponieważ to najlepsza oznaka świeżości :-). Jeden z najpopularniejszych przysmaków kuchni koreańskiej to młoda ośmiornica, świeżo pokrojona, której macki wciąż się poruszają. Powiem wam, że nie jest to takie przerażające, a najważniejsze to, żeby dobrze żuć :-). Ciekawe doświadczenie. Ruszającą się jeszcze ośmiornicę macza się w sosie sojowym lub pikantnym. Jest to nie tylko ciekawe doświadczenie, ale często także i smaczne, a na pewno bardzo zdrowe i dietetyczne! Cenne, niskokaloryczne białko z dużą ilością niezbędnych mikroelementów.
A teraz kilka zdań o samym przygotowaniu. Do przygotowania tej potrawy oryginalnie wykorzystuje się gęsty syrop kukurydziany, który tak naprawdę jest analogiem syropu glukozowego i syropu inwertowanego. W związku z tym można śmiało używać syropu inwertowanego. Co do ostrej papryki w płatkach, to należy zwracać uwagę, żeby płatki papryki nie zawierały nasion, ponieważ wtedy będzie zbyt pikantnie. W przepisie oprócz ostrej papryki w płatkach jest użyta świeża zielona papryczka chili. Dzięki temu danie wychodzi piekielnie ostre. My wraz z mężem uwielbiamy wszystko, co pikantne, dlatego dla nas oryginalne ilości wszystkich ostrych składników były w sam raz, a wy możecie zmniejszyć ilość jednej lub drugiej ostrej papryki, ale biorąc pod uwagę, że na stole powinno być kilka potraw i każde danie jest spożywane po trochu, to nawet taką pikantność można niespecjalnie odczuć, ponieważ nie zjada się tej potrawy zbyt dużo. W związku z tym, jeśli interesuje was wypróbowanie prawdziwego smaku koreańskich potraw, to zachęcam do spróbowania oryginału, przynajmniej raz.
W kuchni południowokoreańskiej praktycznie nie używa się pikantnych przypraw. Główne nośniki smaku to: czosnek (w Korei jest jego największe spożycie na osobę na świecie), imbir, olej sezamowy i szczypiorek. No i oczywiście ostra papryka i sos sojowy. Na Ukrainie można spotkać kilka potraw, które są nazywane koreańskimi i dla ciekawości kupiłam je i dałam naszym gościom do spróbowania. Dla nich te dania były wielkim zaskoczeniem, ponieważ ich nie znali. Może są to rarytasy sąsiadów z Północy...
Wracając do przygotowania potrawy, chciałabym dać tylko trzy wskazówki:
1) Nie bójcie się silnego ognia. W azjatyckiej kuchni gotowanie odbywa się głównie w woku i jest to wymagane dla otrzymania odpowiedniego smaku.
2) Wszystko trzeba cienko pokroić: mięso cienko, warzywa cienko, a kalmary w cienkie paski.
3) Po dodaniu kalmarów nie gotować dania zbyt długo, ponieważ tym owocom morza wystarczy mniej niż minuta, żeby były gotowe.
Cóż, to chyba wszystko! Życzymy przyjemnych gastronomicznych odkryć!
Składniki
- 150 g kalmarów, oczyścić, pokroić w cienkie paski
- 250 g boczku, pokroić w cienkie plasterki
- 50 g marchewki, pokroić w cienkie plasterki
- 50 g kapusty, cienko poszatkować
- 1/2 cebuli, pokroić w cienkie połpierścienie
- 3 ząbki czosnku, wycisnąć przez praskę
- 1 ½ zielonej papryczki chilli, pokroić w plasterki
- 2 pióra szczypiorku, drobno posiekać
- 1 stołowa łyżka nasion sezamu, uprażyć na suchej patelni
- 30 ml oleju roślinnego
Dla sosu:
- 80 ml sosu sojowego
- 80 ml syropu kukurydzianego (można zastąpić syropem inwertowanym)
- 30 g płatków ostrej papryki (w ideale koreańska ostra papryka cojugaru lub też płatki tureckiej papryki)
1) Najpierw przygotować sos. W tym celu na patelnię wok lub zwykłą głęboką patelnię wlać syrop i dobrze go podgrzać.
2) Dodać ostrą paprykę w płatkach, dokładnie wymieszać i gdy zacznie się unosić przyjemny aromat wlać sos sojowy. Gotować do zagęszczenia.
3) Sos przełożyć do czystego naczynia, a patelnię umyć i wytrzeć. Postawić na dużym ogniu, wlać olej rozprowadzając go po ściankach patelni.
4) Wyłożyć boczek i podsmażyć po obu stronach. Dodać 3 łyżki sosu.
Dokładnie wymieszać i wszystko razem podgrzewać przez około 1 minutę, stale mieszając.
5) Dodać kalmary, papryczkę chili i czosnek, dokładnie wymieszać.
6) Dalej do kalmarów dodać kapustę, marchewkę i cebulę oraz ponownie dokładnie wymieszać. Smażyć przez około minutę, stale mieszając, aż warzywa lekko zmiękną. Danie zdjąć z ognia.
7) Kalmary przełożyć na talerz do serwowania i posypać sezamem oraz szczypiorkiem.
Podawać z kimchi, koreańskim ryżem i omletem na parze, żeby zrównoważyć pikantność.
Smacznego!