Marchewka po koreańsku i nie tylko
Kategoria: Dania klasyczne, Kuchnia azjatycka, Warzywa, Zrób to sam, Sałatka-dodatek
O MARCHEWCE PO KOREAŃSKU
W jakim stopniu koreańskim można uważać przepis, który jest całkowicie nieznany na terytorium współczesnej Korei? Mówimy oczywiście o cywilizowanej Korei Południowej. Co się dzieje na terytorium dzikiej, autorytarnej Północy niezbyt wiele wiadomo i co tam jedzą oprócz ryżu. Co więcej, nawet nie chce się zwiedzać takich krajów. Ale wracając do marchewki, która w całej przestrzeni poradzieckiej otrzymała nazwę „po koreańsku”, to nie jest ona znana w Korei. Mimo to w kuchni koreańskiej wykorzystuje się marchew pokrojoną w paski i podduszoną, zwłaszcza do zrobienia odpowiednika sushi, czyli gimbap. Jednak tak doprawiona sałatka z marchwi z dodatkiem kolendry, wywołuje u Koreańczyków szczere zdziwienie i wiele ciekawych dźwięków typu „oooooo”, „uuuuuu” i tym podobne. Koreańczycy bardzo wylewnie pokazują emocje :-)). Podczas wizyty naszych kontrahentów z Korei wpadłam na „pomysł”, żeby kupić wszystko u „naszych” lokalnych Koreańczyków i sprawdzić autentyczność wszystkiego. Jak można się było spodziewać, jest to jakieś odległe echo tego, co ich przodkowie gotowali w ojczyźnie. A kim są ci „nasi Koreańczycy”? Są to tzw. „Koryo-Saram”, czyli diaspora koreańska, która najpierw zamieszkiwała tereny sąsiedniego pseudo imperium wroga, a później terytorium przeklętego związku radzieckiego. Przeżyli oni kilka przymusowych przesiedleń i rozprzestrzenili się po wszystkich krajach poradzieckich, gotując najlepiej, jak potrafili, z tego, co mieli. Tak właśnie pojawiła się ta marchewka z kolendrą, która jest zupełnie nieznana w rodzimej kuchni koreańskiej. W tym poście dzielę się z wami przepisem na marchewkę po koreańsku i marchewkę w prawdziwie koreańskim stylu, gdyby taka marchewka była przygotowana przez Koreańczyków w Korei, zgodnie z kanonami autentycznej kuchni koreańskiej. Nam zdecydowanie lepiej smakuje ta bardziej autentyczna, z imbirem i olejem sezamowym. Warto zrobić obie wersje, żeby samemu się przekonać, która marchewka bardziej wam smakuje. Tu nawet nie chodzi o to, która marchewka jest lepsza, a która gorsza, ponieważ oba przepisy mają prawo istnieć, a ja jestem za eksperymentowaniem.
TECHNICZNE SZCZEGÓŁY PRZYGOTOWANIA MARCHEWKI PO KOREAŃSKU
Przygotowując marchewkę po koreańsku, najczęściej do marchewki dodaje się surowy czosnek i zalewa się gorącym olejem. Można robić w ten sposób, jednak dla mojej rodziny smak surowego czosnku jest zbyt intensywny, dlatego podgrzewam go w oleju, żeby tłuszcz rzeczywiście złagodził smak czosnku, na tyle, że taką marchewkę można zjeść nawet w przerwie na lunch i wyjść do ludzi :-). Wy róbcie, jak wam bardziej smakuje.
Proszę zwrócić uwagę, że marchewka w rzeczywiście koreańskim stylu zawiera niewielką ilość oleju sezamowego. Ta ilość nie jest pomyłką. Ciemny olej sezamowy, wytwarzany z prażonych nasion sezamu, to jedna z głównych przypraw kuchni koreańskiej, w której dominującymi składnikami są: olej sezamowy, czosnek, imbir i szczypiorek. W tym przepisie olej sezamowy trzeba traktować jak przyprawę i dodawać oszczędnie, bo jest bardzo intensywny ingredient, dlatego 1 łyżeczka wystarczy, żeby doprawić sporą ilość marchwi.
A teraz o serwowaniu i przechowywaniu. Marchewkę po koreańsku, czy to pierwszy, czy też drugi wariant najlepiej podawać po 6-12 godzinach marynowania się w lodówce i najlepiej spożyć w ciągu 4 dni. Można ją przechowywać nawet do tygodnia, jednak gdzieś po 4 dniu zaczyna się psuć.
Ogólnie rzecz biorąc, wszystko robi się prosto. Obydwa przepisy marchewki po koreańsku i marchewki w koreańskim stylu są zrównoważone i dopracowane, a sałatki wychodzą pyszne. W związku z tym zachęcam do wypróbowania obydwu przepisów i porównania smaków!
PRZYGOTOWANIE MARCHEWKI PO KOREAŃSKU:
Dla marchewki w prawdziwie koreańskim stylu:
- 300 g marchewki startej na specjalnej tarce
- 3 ząbki czosnku, wycisnąć przez praskę
- 2 stołowe łyżki bezwonnego oleju
- 1 łyżeczka ciemnego oleju sezamowy (z prażonych nasion)
- 2 cm korzenia imbiru, drobno zetrzeć
- 3 łodygi szczypiorku, posiekać
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1 stołowa łyżka ryżowego octu (lub innego 6%)
- 2 łyżeczki papryczki chili w płatkach
- 1 stołowa łyżka nasion sezamu, podrumienić
Dla marchewki wynalezionej na przestrzeni poradzieckiej:
- 300 g marchewki startej na specjalnej tarce
- 3 ząbki czosnku, wycisnąć przez praskę
- 2 stołowe łyżki bezwonnego oleju
- 1 łyżeczka mielonej kolendry
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1 stołowa łyżka octu 9%
- 1/2 łyżeczki ostrej czerwonej papryki
Na marchewkę po koreańsku:
1) Olej i czosnek (można od razu zrobić dla dwóch rodzajów marchwi na raz, a następnie podzielić je na oko) umieścić w najmniejszym dostępnym rondlu. Doprowadzić do wrzenia. Zdjąć z ognia.
2) Marchewkę włożyć do dużej miski i dodać wszystkie składniki, zalewając także ciepłym olejem z czosnkiem. Dokładnie wymieszać.
3) Marchewkę przełożyć do słoików lub innych szczelnie zamykanych pojemników. Wstawić do lodówki na 12 godzin.
4) Marchewkę przed podaniem wyjąć do naczynia dla serwowania i posypać szczypiorkiem oraz nasionami sezamu.
Na marchewkę wynalezioną na przestrzeni poradzieckiej:
1) Olej i czosnek (można od razu zrobić dla dwóch rodzajów marchwi na raz, a następnie podzielić je na oko) umieścić w najmniejszym dostępnym rondlu. Doprowadzić do wrzenia. Zdjąć z ognia.
2) Marchewkę włożyć do dużej miski i dodać wszystkie składniki, zalewając także ciepłym olejem z czosnkiem. Dokładnie wymieszać.
3) Marchewkę przełożyć do słoików lub innych szczelnie zamykanych pojemników. Wstawić do lodówki na 12 godzin i można podawać do stołu.
Smacznego!