Kutia podolska
Kategoria: Inne desery, Kuchnia ukraińska, Boże Narodzenie
Kutia to najważniejsza potrawa na ukraińskim wigilijnym stole. To właśnie od kutii zaczyna się wieczerza, a także nią się kończy. Ukraińska tradycja mówi, że przed rozpoczęciem jedzenia innych potraw, każda osoba siedząca przy wigilijnym stole powinna zjeść łyżkę, a najlepiej trzy, kutii. Kutia to symbol pojednania z Bogiem i światem umarłych. Pszenica, z której robi się kutię, symbolizuje życie wieczne, zmartwychwstanie i dobrobyt. Miód, który jest obowiązkowym dodatkiem do kutii, symbolizuje rajskie błogości, zdrowie i dostatnie życie. Mak i orzechy to symbole dostatku i płodności. Uważa się, że im bogatsza kutia na wigilię świąt Bożego Narodzenia, tym lepszy będzie urodzaj i większy dostatek w rodzinie. Kutię pozostawia się na noc dla dusz zmarłych w rodzinie, które według wierzeń w ten wieczór odwiedzają najbliższych i dlatego nie sprząta się ze stołu, żeby bliscy "zjedli wieczerzę i nie gniewali się". W każdym regionie Ukrainy są różne rodzaje kutii. Proponuję wam przepis na kutię podolską (Podole to region, z którego pochodzę) z dodatkiem chałwy. Tutejsza kutia ma płynną konsystencję przypominającą zupę i nalewa się ją do miseczek łyżką wazową (chociaż na wsiach panowała tradycja, że wszyscy jedzą z jednego glinianego półmiska o nazwie makutra, w którym robiło się kutię).
Jeśli chodzi o pszenicę, to ja kupiłam specjalną dla kutii. Na Ukrainie taka pszenica jest sprzedawana przed świętami. Ta pszenica nawet nazywa się dla kutii. Są to już oczyszczone, wysuszone ziarenka, czyli obrobiona pszenica, które gotuje się znacznie szybciej niż zwykła. Jeśli będziecie używać zwykłej pszenicy, wtedy trzeba ją namoczyć na 8 godzin i gotować nie tak jak ja w ciągu 40 minut, a 1,5-2 godzin ...
Przepis na polską kutię opublikowałam już kilka lat temu i jej przepis znajduje się TUTAJ. Polska kutia jest bardzo podobna do tej, którą się spożywa na zachodzie Ukrainy, tylko ta w Polsce jest nieco bogatsza.
Babcie oczywiście ucierały mak w glinianej makutrze. Ta praca nie należała do lekkich. Obecnie, gospodynie mają łatwiej, ponieważ mogą użyć blendera, a mak uciera się nie gorzej niż makutrze i na pewno szybciej.
Składniki
- 100 g pszenicy dla kutii
- 100 g maku
- 50 g cukru
- 250 g chałwy
- 500-600 ml zimnej przegotowanej wody
- 1 stołowa łyżka miodu
- 120 g orzechów włoskich, grubo posiekać
1) Mak umieścić w niewielkim rondlu i zalać wodą tak, żeby lustro wody było 2-3 cm nad makiem. Postawić na średnim ogniu, doprowadzić do wrzenia, gotować przez 2 minuty i zdjąć z ognia. Odstawić na bok do całkowitego ostygnięcia.
2) Pszenicę dokładnie umyć. Zalać zimną wodą, postawić na średnim ogniu i gotować do miękkości. Mnie to zajęło około 40 minut na małym ogniu.
3) Pszenicę odcedzić i spłukać pod zimną bieżącą wodą (żeby usunąć nadmiaru glutenu). Umieścić w makutrze lub innym głębokim półmisku.
4) Wystudzony mak dokładnie odcedzić. Umieścić razem z cukrem w czaszy blendera. Mielić przez 4-5 minut, zeskrobując od czasu do czasu mak ze ścianki. Masa powinna się lekko wybielić. Mak przełożyć do pszenicy.
5) Do czaszy blendera po maku dodać chałwę, miód i 200 ml wody. Wszystko razem ubić do całkowitego rozpuszczenia chałwy. Przelać do pszenicy z makiem.
6) Do kutii dodać orzechy włoskie i wlać tyle wody, ile uważacie za konieczne. Wszystko razem dokładnie wymieszać. Mojej kutii potrzebne było 400 ml, żeby miała konsystencję, do której jestem przyzwyczajona.
Wesołych świąt!